wtorek, 25 marca 2014

One shot Katie Verminguez z I miejsca



"Ludzie ranią tak, jak ich kochasz"

Francesca to 16 latka mieszkająca w Włoszech a dokładniej w Rzymie. Mieszka obok wielkiego teatru razem z bratem Lucą i rodzicami. Całe jej życie było beztroskie. Żyła pełnią szczęścia. Kochała swój kraj, ale pewnego dnia coś się zmieniło...
- Fran!
- Nie mamo... ja mam tutaj przyjaciół, szkołę, chłopaka!- Włoszka krzyknęła przez drewniane drzwi. Zamknęła się w swoim pokoju, usiadła na łóżku i zaczęła płakać. Pierwszy raz w życiu czuła taki ból. Za tydzień miała opuścić swój ukochany Rzym...

Tydzień później


                  Francesca od czasu przeprowadzki stała się nieśmiała. Często spacerowała po parku bez celu, grała na gitarze i śpiewała. Te pasje dawały jej szczęście. Nie mogła się przyzwyczaić do nowego miejsca, gdzie nie znała języka, którym oni się posługiwali. Tam, we Włoszech, zostawiła swojego chłopaka, Francesco. Rodzice posłali ją na lekcje hiszpańskiego, a gdy po 2 miesiącach opanowała go bez problemu zaczęła uczęszczać do zwykłej szkoły nazywanej przez jej uczniów "On Beat".

                   Włoszka  przekroczyła próg szkoły i rozejrzała się wokoło siebie. Długie korytarze z szafkami na książki, były takie kolorowe, jak tęcza. Dlatego właśnie wybrani nastolatkowie chcieli chodzić właśnie tutaj. Przy jednej z szafek stał wysoki brunet. Spojrzała na niego i od razu zakochała się w jego zielonych oczach i szerokim uśmiechu.

- Hola!- zawołała jakaś dziewczyn podchodząc do Francesci. - Jestem Violetta i mam za zadanie oprowadzić cię po mojej szkole.
-Ciao! Jestem Francesca- powiedziała i ruszyły w drogę. Rozmawiały o wszystkim co się dało aż w pewnej chwili Violetta zaczęła śpiewać:
proxy?url=http%3A%2F%2Fstream1.gifsoup.c

No se imaginan de que cosas hablamos
Estando nuestro sitio especial
CONVERSAR!

Francesca dołączyła do niej:


Moda, ragazzi, musica e vacanze

Sogni diventano, suonando canzoni

Razem zaśpiewały refren:


Planeta de las chicas , exclusividad 
La clave son las risas 
Código amistad

Pianeta delle ragazze esclusive 
La chiave è la risata 

codice di amicizia


Po zaśpiewanej piosence  Violetta spytała francesci:
- Jesteś z włoch? Umiem włoski, ale nie aż tak dobrze... a ty umiesz Hiszpański jakbyś była Hiszpanką.
- Tak... ale dobrze wymawiasz, nie przejmuj się nauczysz się tak jak ja nauczyłam się Hiszpańskieg. o.- szybko zaprzyjaźniły się. Były bardzo podobne. Miały te same pasje i podobne życie.
- Kim jest ten chłopak?- Włoszka wskazała chłopaka, który przeszedł obok niej. Był to ten sam osobnik, którego widziała wcześniej.
- To jest León Verdas. Kapitan drużyny koszykówki... przystojny co nie...- dziewczyny westchnęły. Francesca zobaczyła za Violettą  wysokiego chłopaka skradającego się i pokazującego żeby nie mówić nic dziewczynie. Zasłonił Violce oczy i powiedział:
- Zgadnij kto to?- ona zastanowiła się po czym odpowiedziała
- Hmm... Dieguś...- krzyknęła po czym przytuliła chłopaka.
- Nie umiesz się bawić- powiedział a ona musnęła jego usta. Zaczęli rozmawiać, a francesca poszła szukać swojej szafki.  Niestety lub na szczęście poślizgnęła się i prawie upadła, lecz złapał ją ciemnowłosy chłopak.
- Cześć... Marco jestem...- powiedział onieśmielony pięknem dziewczyny. Po czym wstali z podłogi.
- Francesca bardzo miło mi jest cię poznać.-z jej twarzy nie znikał uśmiech.
- Jesteś z włoch? - spytał Marco.
- Taak... aż tak to widać?- odpowiedziała a on kiwnął głową.

Minął następny tydzień a włoszka zyskała trzech przyjaciół, którzy byli dla niej całym światem. Już nie była taka smutna, znalazła nawet piękne miejsce w parku, gdzie wybierała się codziennie z przyjaciółmi. Gdy pewnego pięknego dnia szła przez park ujrzała JEGO.
Siedział na ławce i grał na gitarze. Gdy skończył, Francesca podeszła do niego i usiadła obok.. Chłopak uśmiechnął się:
- Ładnie Grasz...- zaczęła rozmowę włoszka patrząc w jego piękne zielone oczy.
- Francesco Resto... muszę ci coś powiedzieć- dziewczyna mówiła sobie w myślach " on zna moja imię!"
- Ja..ja...ja cię... kocham... Jesteś piękna i do tego mądra, a takie dziewczyny lubię. - powiedział a ona zarumieniła się lekko, było to dla niej zaskoczeniem.  Po tym jak zerwała z Francesco , nie wierzyła że znajdzie kogoś kto ją pokocha tak jak ona jego.
- Ja też cię kocham...- wydukała, po czym ich twarze zbliżyły się do siebie. Wszystko prowadziło do jednego - Pocałunku... Kiedy już miało dojść do pocałunku, zadzwonił telefon chłopaka, przez to że chłopak siedział na nim nieumyślne sam się odebrał i wydobył się z niego głos:
- I? Pocałowałeś już ją? Pamiętaj dzisiaj masz ostatnią szansę.- Chłopak wyłączył komórkę  a Fran uderzyła w jego twarz swoją ręką. Zamiast odejść spytała- Czy to prawda?- on pokiwał głową na znak że tak. Pobiegła na przód. Nie wiedziała co ma zrobic, to wszystko przyszło tak nagle, i szybko odeszło.  Wpadła na kogoś.  Gdy podniosła wzrok ujrzała marco.
- Marco!-rzuciła mu sie w ramiona. A on objął ją troskliwie, a ona przestała płakać. Chłopak wziął jej  kosmyk włosów , zawinął za ucho , po czym zbliżył się do jej ust.

Dziewczyna nie sprzeciwiła się temu co się stanie. Wręcz przeciwnie... Pocałowała go.
proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com
- Kocham cię!-powiedział prawie szeptem.
- Ja ciebie też.- Francesca musnęła jego wargi. Każda chwila spędzona z nim była magiczna. Wiedziała o tym od pierwszego spotkania z nim...


O 22 zadzwonił jej telefon. Na wyświetlaczu napisane było '' nieznany numer". Po za stanowieniu się odebrała go.

- halo
- cześć- poznała jego głos, już chciała się rozłączyć , ale on ciągnął dalej- przepraszam... nie chciałem cię zranić... nie kochałem cię ale gdy patrzyliśmy sobie w oczy poczułem coś czego nigdy nie czułem.. to był tylko zakład... wybaczysz mi?- spytał a ona przytuliła się do marco, który przed chwilą wszedł do jej pokoju.
-Masz gdzieś obok siebie lustro?- powiedziała do telefonu, a on przytaknął- To weź je do ręki... i upuść...- w słuchawce było słychać dźwięk rozbijającego się szkła.
- Rozbiło się, i co teraz... aha... chodzi o to że będę miał pecha przez 7lat.- powiedział nie rozumiejąc dlaczego dziewczyna mu to karze zrobić.
- Nie... teraz je przeproś i zobacz czy się pozbiera...- rozłączyła się. I przytulona do swojego chłopaka siedziała płacząc na łóżku.
- Ludzie ranią tak mocno... jak ich kochasz- powiedziała do siebie.
-Wiesz jak cię kocham- szepnął jej do ucha Marco a ona musnęła jego wargi, nagle do pokoju wpadła Violetta razem z Diego... Dziewczyna  krzyknęła:
- Aaaa!!! Będziemy chodzić na podwójne randki!- wszyscy zaśmiali się a ona razem z nimi.


~~~~~~~



~ Verminguezowa
One shot Violi Castilo z II miejsca



Ona: Nieśmiała dziewczyna o czarnych, kręconych włosach. Była piękna, miała talent, ale ... no właśnie. Ale jej blask przyćmiewała ona. Ludmiła. Naty była tylko jej robotnicą. Naty dla Ludmiły była jak mały kwiatuszek, jest to jest, nie ma to nie ma. Dla Natalii Ludmiła była kimś więcej ... była przyjaciółką. Kiedy ta to słyszała oczywiście potwierdzała. No bo przecież potrzebowała kogoś kto przyniesie jej wodę, kogoś kto odwali za niej brudną robotę. Czasem gdy Naty słyszała przynieś mi wodę, miała ochotę postawić się "przyjaciółce". Jednak kiedy miała już coś powiedzieć patrzyła na przyjaciółkę i bała się, że ta ją zrujnuje po tym jak ona się od niej odwróci. Nie miała nikogo. Nikt nie chciał się z nią przyjaźnić, bo ona przyjaźniła się z Ludmiła, a panna Ferro była dla wszystkich okropna i nie dawała im żyć. Naty była samotna, ale to się zmieniło pewnego dnia. A było to tak:
 

    Natalia i Ludmiła siedziały w sali od muzyki. Blondynka miała mieć próbę na nadchodzący spektakl. Oczywiście wygoniła przyjaciółkę z sali, bo ona jej przeszkadzała. Znudzona kaprysami przyjaciółki, Naty poszła. Postanowiła pójść do parku na spacer. Idąc zauważyła jego, grał w piłkę z chłopakami. Jego znaczy Maxiego. Dziewczyna była w nim skrycie zakochana. Ale on był zajęty. Był z dziewczyną, którą Natalia nienawidziła! Z jego przyjaciółką, Camilą. Naty nie mówiła Ludmile, że jest w nim zakochana. Powodów było wiele. Najważniejszy: Ludmiła wykorzystała by te informacje przeciwko Naty. O miłości do chłopaka wiedziała tylko jedna osoba. Jej siostra, Lena. A wracając do rzeczywistości. W pewnym momencie Naty zobaczyła coś czego widzieć nie chciała. A mianowicie widziała to:
proxy?url=http%3A%2F%2F1.bp.blogspot.comPocałunek Camili i Maxiego. Doprowadziło ją to do płaczu. Pobiegła do domu. Lena była jeszcze w szkole. Natalia postanowiła wypłakać swoje smutki w pamiętnik. Opisała to tak:
"Drogi pamiętniku"
Dziś widziałam coś czego zobaczyć nie chciałam. Pocałunek Maxiego i Camili. 
Od kiedy poznałam Maxiego chciałam z nim być, ale los chciał inaczej. 
Nigdy nie będę z nim,nie mam szans. Kocham go!
 
Po chwili ze szkoły wróciła Helena. Widząc swoją siostrę w takim stanie, postanowiła z nią porozmawiać. Hiszpanka opowiedziała jej wszystko ze szczegółami, a potem poszła się doprowadzić do porządku. Lena siedziała na łóżku i myślała. W pewnym momencie nad jej głową pojawiła się żarówka. Uknuła plan. Idealny plan. Musi najpierw pogadać z Violettą. Nazajutrz poszła do domu dziewczyny, ponieważ była sobota. Zadzwoniła dzwonkiem. Do domu wpuściła ją Olga, gosposia państwa Castillo. Podążyła do pokoju panienki Castillo. Zapukała w drzwi i kiedy usłyszała komendę "proszę", weszła. Przywitała się z dziewczyną i opowiedziała jej historię Naty. Violetta była osóbką inteligentną, więc dobrze wiedziała do czego zmierza panna Navarro. Helena też głupia nie była i wiedziała, że Castillo nie popiera związku Cami i Maxiego.
- Więc czego żądasz od mnie? - zapytała Castillo
- Byś pomogła odciągnąć mi Camilę od Maxiego. Zaprowadzenia jego do sali, do której ja sprowadzę Natalię.
- We dwie jest nas za mało, ale znam kogoś kto nam pomoże. - powiedziała z szyderczym uśmiechem Castillo, po czym wyciągnęła telefon i zadzwoniła po pana, którego miała zapisanego Diego Dominiguez. On pojawił się po 5 minutach. Plan mu się spodobał i się w niego zaangażował. Mieli go wcielić w życie w poniedziałek.
   Lena poszła z Naty do Studia. Podczas długiej przerwy Helena przybiegła do siostry i powiedziała jej, że w schowku czeka na nią Ludmiła. Hiszpanka od razu tam pobiegła. Nie wiedziała, że to część planu. Gdy tylko wbiegła do schowka, drzwi zostały zatrzaśnięte przez Diego. Natalia pomyślała, że wyjdzie oknem, ale pan Dominiguez zaryglował okno.
   W tym samym czasie Violetta poszła po Cami. I zabrała ją na zakupy.
   Po piętnastu minutach do sali w której był Maxi wbiegł Diego. I powiedział Maxiemu, że Cami na niego czeka w schowku. On pobiegł tam jak najszybciej, a drzwi otworzyły się na sekundę.
- Naty?
- Maxi?
- Co ty tu robisz? - zapytali równo - Lena i Violetta. - odpowiedzieli równo
- Ale co one od nas chcą? - spytał Maxi
- Oni chcą żebyśmy my byli razem. - odpowiedziała cicho Naty
- O co chodzi?
- Bo ja się w tobie zakochała.
- Ale ja jestem z Cami!
- Nie krzycz na mnie! - krzyknęła Naty, po czym wybiegła z sali, bo Lena otworzyła jej drzwi. Maxi jeszcze tak stał myśląc o Hiszpance. Nie mógł zapomnieć o jej słowach. O tym, że go kocha.
   Następny dzień
   - Naty zaczekaj!
- Nie gadam z tobą.
proxy?url=http%3A%2F%2Fi.pinger.pl%2Fpgr
- Ale zaczekaj. - krzyknął Maxi i zbliżył się do dziewczyny i ją pocałował. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Naty z kończyła z Ludmiłą. Nie znała jej już. Teraz miała  nowych przyjaciół. Lena zapisała się do Studio. Natalia, jej chłopak Maxi i ich przyjaciele mieli nowego wroga. Camilę. Wszyscy się zastanawiali jak ona mogła się tak zmienić, a najbardziej myślał nad tym Maxi. Jak mógł być z tak okropną dziewczyną jak Camila.
Kolaż dla Katie Verminguez